Zapowiada się póki co największa niespodzianka tego roku: wytwórnia MGM nie tylko rozwiała wątpliwości co do wstrzymania prac nad realizacją 23. filmu z bondowskiej serii, lecz przede wszystkim ogłosiła, że… prowadzi rozmowy z Samem Mendesem. Czy uznany brytyjski reżyser, laureat Oscara za „American Beauty”, stanie za kamerą tej produkcji? Do tej pory nie był kojarzony z kinem akcji (choć odrobinę już liznął w gangsterskiej „Drodze do Zatracenia”). Podobnie zresztą jak jego poprzednik – Marc Forster – krytykowany za zbytnie odejście od konwencji przygód Jamesa Bonda w „007 Quantum of Solace”. Czyżby producenci postanowili ponownie zaufać reżyserowi kina autorskiego?
Ewentualne zatrudnienie Mendesa – takiego obrotu spraw chyba nikt się nie spodziewał. Niezwykle cenię dokonania brytyjskiego reżysera, szczególnie „American Beauty” i „Drogę do szczęścia”, jednak naprawdę nie wiem, co o tym pomyśle sądzić. Albo Mendes będzie się musiał odnaleźć w zupełnie nowej dla siebie konwencji, albo wytwórnia naprawdę poważnie myśli o odejściu na stałe od klasycznego stylu kina akcji z przymrużeniem oka. A może chodzi po prostu o próbę pogłębienia psychologii postaci, z czym akurat Mendes poradzi sobie wyśmienicie? Dla Bonda byłoby to jednak coś zupełnie nowego.
Producent Michael G. Wilson zdradził również, że prace nad scenariuszem filmu już trwają. Do duetu złożonego z Neala Purvisa i Roberta Wade’a dołączył tym razem Peter Morgan. Ten sam, który napisał świetne scenariusze „Królowej” oraz „Fost/Nixon”, ale nie popisał się za bardzo w przypadku adaptacji „Kochanic króla”. O fabule najnowszej części przygód Bonda póki co nic jeszcze nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że w postać Agenta Jej Królewskiej Mości wcieli się już po raz trzeci Daniel Craig.
Czy wśród partnerujących mu gwiazd znajdzie się… Kate Winslet? Szczerze wątpię w te plotki, chociaż z drugiej strony udział aktorki (prywatnie żony Mendesa) zapowiadałby naprawdę ambitny projekt. Pozostaje czekać na więcej szczegółów w tej sprawie. No, a sam film ma pojawić się w kinach dopiero pod koniec 2011 roku. Do tego czasu jeszcze sporo może się zmienić.