Archiwa tagu: animacja

Rusza III edycja Krakow Summer Animation Days!

Już 21 lipca na Małym Rynku w Krakowie rozpocznie się trzeci plenerowy przegląd najlepszych światowych i polskich animacji: Krakow Summer Animation Days.

– Przygotowywany po raz trzeci Krakow Summer Animation Days to trzy dni projekcji najlepszych filmów animowanych – mówi Szymon Pasaj, dyrektor przeglądu. – Program tegorocznej edycji wypełniony zostanie najnowszymi animacjami długometrażowymi, znakomitymi animacjami krótkometrażowymi nagrodzonymi podczas ostatnich edycji międzynarodowych festiwali – Animator oraz Etiuda & Anima, a także najnowszymi produkcjami Studia Produkcyjnego Se-ma-for. Wydarzeniem specjalnym będzie projekcja „Gwiazdy Kopernika” z audiodeskrypcją oraz napisami dla niesłyszących – dodaje Pasaj.

W trakcie trzech wieczorów imprezy – począwszy od 21 lipca – zaprezentowane zostaną animacje nagrodzone podczas ostatniego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Etiuda & Anima czy 4. edycji Festiwalu Filmów Animowanych Animator. Wśród nich pojawią się takie dzieła jak: szwajcarska kołysanka „Schlaf”, wstrząsająca norweska opowieść o małym chłopcu „Sienna Mann”,  hiszpański horror lalkowy „Les Bessones del Carrer de Ponent”, najnowszy film genialnych  braci Quay „Maska”, polska rysunkowa historia rodem z blokowiska „Kto by pomyślał” czy też najnowsza animacja w stylu graffiti tajemniczego Włocha Blu.

Nie zabraknie również oscarowej produkcji „Piotruś i Wilk”, „Dwóch kroków za…” Pauliny Majdy, animacji „Dobro, Piękno i Prawda” Balbiny Bruszewskiej oraz „Snępowiny” Marty Pajek. Jednak to tylko część programu przewidzianego na nadchodzące wieczory Krakow Summer Animation Days.

Organizatorzy zapraszają w dniach 21-23 lipca na Mały Rynek w Krakowie. Szczegółowy program III Krakow Summer Animation Days dostępny jest na stronie www.ksad.pl.

Polska animacja najlepsza!

To wyjątkowo udany weekend dla polskiego kina. Poza Marcinem Koszałką nagrodami i wyróżnieniami może pochwalić się Damian Nenow, autor animacji „Paths of Hate”. Film otrzymał dwie główne nagrody na Międzynarodowym Festiwalu Animacji, towarzyszącym 10. konferecji Mundos Digitales w La Coruni. Znalazł się także w gronie sześciu kandydatów do nagrody „Cartoon d’Or”.

 Walka. Nieistotna jest jej skala ani ideologia, która za nią stoi; nieważne czy jest dwóch ludzi czy też milion. Zostają po niej jedynie blizny – krwawe ślady, ścieżki nienawiści… „Paths of Hate” to krótka opowieść o bestiach, które drzemią głęboko w ludzkich duszach i spychają je w otchłań ślepej nienawiści, furii i gniewu. Otchłań prowadzącą do nieuchronnej zagłady i unicestwienia.

–  W morzu wyczerpujących, ponurych, egzystencjalnych animacji pragnąłem umieścić film, który przede wszystkim będzie dla widza rozrywką. Film spektakularny i atrakcyjny wizualnie. Z drugiej strony chciałem, aby „Paths of Hate” był czymś więcej niż kolejną pokazówką możliwości technicznych, pełną bijących się wielgachnych robotów czy troli – mówi autor Damian Nenow, absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, obecnie związany z Platige Image.

Konferencja Mundos Digitales jest jednym z najważniejszych wydarzeń branży animacji komputerowej w Europie. W tym roku wśród mówców konferencji znaleźli się między innymi: Alvy Ray Smith, współzałożyciel studia Pixar, Eric Roth prezydent Visual Effect Society, oraz przedstawiciele największych studiów amerykańskich i europejskich – The Mill, Digital Domain oraz Pixar. Animacja „Paths of Hate” dostała nagrodę za najlepszy międzynarodowy film animowany oraz nagrodę specjalną Jury za wyjątkową reżyserię i art directing.

„Paths of Hate” znalazł się również pośród sześciu filmów nominowanych do „Cartoon d’Or”, statuetki przyznawanej przez Cartoon Forum. Animacje zostały wybrane przez jury w składzie: Stéphane Bernasconi (Francja), Tony Loeser (Niemcy) and Victor Maldonado (Hiszpania). Nagroda zostanie wręczona podczas jesiennej edycji Cartoon Forum 15 września w Sopocie.

Więcej informacji o filmie na stronie www.pathsofhate.com.

Disney/Pixar powraca z „Meridą waleczną”

Od zarania dziejów w dzikich i górzystych regionach Szkocji historie epickich bitew oraz mistyczne legendy przekazywane są z pokolenia na pokolenie. W filmie studia Disney/Pixar „Merida waleczna”, gdy odważna Merida stawia czoła tradycji, przeznaczeniu i okrutnym bestiom, nowa opowieść dołącza do ludowych przekazów. W sieci właśnie pojawił się polski zwiastun produkcji twórców „Toy Story”!

Wyreżyserowany przez Marka Andrewsa („Iniemamocni”) i Brendę Chapman („Król lew”) oraz wyprodukowany przez Katherine Sarafian, film „Merida waleczna” to wspaniała przygoda: pełna ciepła, niezapomnianych bohaterów i typowo pixarowskiego poczucia humoru, lubianego przez widzów w każdym wieku – przynajmniej tak zapowiada dystrybutor.

Merida jest doskonałą łuczniczką, a zarazem porywczą córką króla Fergusa i królowej Elinor. Niezależna i zdecydowana iść własną drogą, Merida postępuje wbrew prastarym zwyczajom, uświęcanym przez władców krainy. Jej czyny przypadkowo sprowadzają na królestwo chaos i zniszczenie, a kiedy dziewczyna szuka pomocy u tajemniczej staruszki, ta spełnia jej niefortunne życzenie. Niebezpieczeństwo zmusza Meridę do odkrycia znaczenia prawdziwej odwagi, by cofnąć straszliwą klątwę, zanim będzie za późno.

Polska premiera „Meridy walecznej” w 3D odbędzie się w 2012 roku.

WFF 2009: Metropia

Organizatorzy Warszawskiego Festiwalu Filmowego mają wyczucie do nietuzinkowych animacji. Wystarczy przypomnieć, że przed rokiem prawdziwą rewelacją okazał się znakomity dokument „Walc z Baszirem”, triumfujący w plebiscycie publiczności. „Metropia” to kolejna po filmie Ariego Folmana animowana produkcja, której pokaz oficjalnie otworzył stołeczny festiwal. Chociaż scenariusz fabularnego debiutu Tarika Saleha nie dorównał poziomem finezyjnej warstwie formalnej, reżyserowi udało się jednak zrealizować obraz intrygujący, niezwykle spójny stylistycznie. Próżno szukać w nim dynamicznych zwrotów akcji, nawet sekwencje pościgu skutecznie pozbawiono tempa i widowiskowości. Cała uwaga twórców skupiła się na kontemplacji przytłaczającej wizji antyutopijnego świata.

W 2024 roku Europa to ogromny system podziemnych tuneli metra. Metropolie, takie jak Paryż, straciły niegdysiejszy urok, a ich mieszkańcy wiodą beznadziejnie nijaką egzystencję. Kontynentem rządzi bezduszna korporacja: jego bezwzględny właściciel nie cofnie się przed niczym, aby podtrzymać w świadomości ludzi iluzję doskonałego życia. Pragnie jeszcze większej kontroli. Dlatego stopniowo uzależnia Europejczyków od swoich produktów, w tym cudownego szamponu do włosów. Elementem szarego tłumu jest również apatyczny Roger. Pewnego dnia, zamiast do pracy, mężczyzna rusza śladem pięknej kobiety, którą zna z popularnej reklamy.

Opowiedziana przez Tarika Saleha historia ani na chwilę nie wymyka się standardom antyutopijnego kina science-fiction. W ospale prowadzonej narracji i przewidywalnej fabule trudno odnaleźć jakiekolwiek świadectwo oryginalności. Mamy tu kolejną polemikę z wizją idealnego świata: korporacyjny totalitaryzm, dyktaturę konsumpcjonizmu, ograniczenie wolności i prywatności nieświadomej niczego jednostki, niszczenie jej woli, indywidualności, a także więzi z innymi. W tej rzeczywistości pojawia się początkowo niepozorny bohater, w którym widz zaczyna pokładać nadzieję na rewolucję.

Jednak Rogerowi brakuje istotnej cechy antyutopijnego everymana – rosnącej samoświadomości, oznaki zrozumienia prawdy o otaczającym go świecie. Wątpliwa niepokorność tej postaci przejawia się w neurotycznych lękach (np. brak zaufania do metra) i coraz poważniejszych obawach o wierność żony. Również motywacje Rogera wydają się banalne. Bezbarwny człowiek, który niespodziewanie staje się istotnym elementem antykorporacyjnej intrygi, w swoim zachowaniu wciąż pozostaje rażąco anemiczny i niezdecydowany. Zamiast działać, okazuje się narzędziem w rękach innych ludzi. Zastanawia mnie jedno: czy taka kreacja to zabieg celowy, służący podkreśleniu zwyczajności Rogera w zestawieniu z protagonistami gotowymi na heroizm i przeciwstawienie się systemowi („1984″, „Fahrenheit 451″, „Pianola”), czy może przeciwnie – dowód nieumiejętności reżysera w przekonaniu nas o wartości głównego bohatera „Metropii”.

Skąd więc takie zachwyty nad filmem Saleha, skoro warstwa fabularna budzi tyle wątpliwości? Otóż „Metropia” ma do zaoferowania coś, co sprawia, że naprawdę warto się nią zainteresować. Tym atutem jest osobliwa forma. Saleh poddał komputerowej obróbce prawdziwe fotografie, które następnie zostały zanimowane. W ten sposób na ekranie pojawiają się postaci przypominające groteskowe ludzkie lalki nienaturalnych rozmiarów o wielkich oczach i prawie nieruchomych, pozbawionych emocji twarzach. Dbałość o szczegóły, także rekwizytów, wnętrz czy elementów architektonicznych, jest przy tym naprawdę powalająca.

Wykorzystanie nietypowej animacji pozwoliło Salehowi zbudować sugestywną, niezwykle ponurą wizję niedalekiej przyszłości. Niepokojąca karykatura naszego świata stanowi zarazem pewne ostrzeżenie dla współczesnego człowieka. Można w niej odnaleźć antykonsumpcyjne przesłanie, przesycone paranoiczną atmosferą wszechogarniającego osaczenia, choć z drugiej strony – niepozbawione okruchów nadziei. Pesymistyczny klimat pogłębia operowanie przygaszonymi kolorami, odcieniami szarości i brudnego brązu. Wszystkiemu smaczku dodaje również obsadzenie wśród gwiazd użyczających głosów postaciom niepokornych aktorów – Vincenta Gallo oraz Juliette Lewis.