W pierwszej części podsumowań tegorocznych Nowych Horyzontów skupiliśmy się na filmach, które mają już potwierdzonych dystrybutorów nad Wisłą, więc wystarczy tylko – raz dłużej, raz krócej – zaczekać. Natomiast niżej prezentujemy 5 najlepszych propozycji 3 najlepsze propozycje, których będziecie musieli poszukać „po godzinach” (a my być może podpowiemy gdzie) oraz 2 które już na pewno można będzie upolować w kinach.
Oni (wersja reżyserska), reż. Paolo Sorrentino (Włochy 2018)
Godzinę. Mniej więcej tyle dołożył do szybko zmontowanej, europejskiej wersji „Onych” Paolo Sorrentino, zanim zadebiutowała na najważniejszym dla reżysera, rodzimym rynku kinowym. Wydaje się, że to optymalna forma dla opus magnum o kondycji współczesnej Italii, gdzie ludzie wciąż chcą być sterowani, a klucz do wszystkich umysłów, niczym pilota do swojego mini-wulkanu, dzierży Silvio. Genialnie wykreowany, z uśmiechem przyklejonym do twarzy: fizycznie pełnym, ale pustym w wyrazie to zasługa Toniego Servillo, etatowego współpracownika Sorrentino. Scena, w której Silvio sprawdza, czy wciąż ma w sobie dawny błysk sprzedawcy nieruchomości, to arcydzieło.
Zresztą, „Oni” w dwuczęściowej wersji reżyserskiej nie stoją daleko od takiego miana. To niesamowicie pojemny film, rozpasany pod każdym względem. Wizualnym, narracyjnym, metaforycznym, symbolicznym, seksualnym. Odurzający. I choć odrobinę strach to przyznać, automatycznie nasuwają się skojarzenia z pewnym uznanym mistrzem, który może bezkarnie nawet zakpić sobie z widowni, czyli Paulem Thomasem Andersonem. W kinematografii współczesnej to jak atak na rekord świata.
Gdzie obejrzeć?
Na pokazach specjalnych. W sierpniu i wrześniu w kinach studyjnych w dużych miastach Polski odbędą się prawdopodobnie jedyne polskie pokazy „Onych” w wersji reżyserskiej (czekamy na bardziej szczegółowe informacje od dystrybutora, Gutek Film – jeśli się pojawią, wrzucimy je do posta). Potem zostaje zapewne zakup DVD/Blu-raya oraz polowanie w serwisach VOD.
Długa podróż dnia ku nocy, reż. Gan Bi (Chiny 2018)
Godzinę. Mniej więcej tyle trwa unikalna, trójwymiarowa sekwencja, która ma przypominać podróż w śnie rozgrywającym się w głowie głównego bohatera filmu Bi Gana. W przedfestiwalowej zapowiedzi zwracaliśmy uwagę na to, że „Długa podróż…” jest filmową łamigłówką, której znaczenia może nawet nie da się odkryć. I dlatego jak nic nigdy dotąd przypomina nasze własne sny i to te najpiękniejsze, które chcielibyśmy przeżywać w nieskończoność w niezmienionym kształcie. Zdajemy sobie sprawę, że nie każdy wczuje się tak mocno podczas seansu, ale tym, którzy lubią eksperymentować w ramach swoich kinowych przygód, polecamy serdecznie.
Gdzie obejrzeć?
Śniło nam się, że film widzieliśmy w zasobach internetu. Są pewnie jakieś niewielkie szanse, że pojawi się na festiwalu Pięć Smaków późną jesienią w Warszawie.
Bacurau, reż. Kleber Mendonça Filho, Juliano Dornelles (Brazylia 2019)
Godzinę. Mniej więcej tyle czekamy, aby na ekranie pojawił się Udo Kier w roli żądnego krwi tajemniczego szefa misji, której celem jest wymazanie ze świata społeczności maleńkiej brazylijskiej wioski Bacurau. Akcja tego miksu gatunkowego rozgrywa się w niedalekiej przyszłości. Frapujące jest więc to, że mieszkańcy niemal odciętej od świata okolicy mają zasięg komórkowy i internet, ale wciąż nie dorobili się asfaltowej drogi, a wodę dowozi im cysterna.
W swoim trzecim filmie Kleber Mendonca Filho znów sięga do tematu sił, jakie drzemią w każdej społeczności, a na wierzch wychodzą zawsze w momencie gdy ta jest atakowana. Tym razem odwet jest dużo bardziej brutalny niż w „Sąsiedzkich dźwiękach” czy „Aquariusie”, a „Bacurau” żegluje w stronę porządnego slashera.
Biorąc pod uwagę, że lokalne wojny to temat uniwersalny, znany pod każdą szerokością geograficzną, może już czas, aby reżyser dostał szansę zrobienia swojego w filmu w Fabryce Snów? My na pewno podpiszemy się pod takim wnioskiem.
Gdzie obejrzeć?
Na razie nigdzie, ale poprzednie filmy Klebera Mendonki Filho trafiły do polskiej dystrybucji, więc jednak obstawiamy premierę w 2020 roku. W obiegu festiwalowym – może TOFIFEST lub CAMERIMAGE jesienią, kto wie?
Człowiek, który wszystkich zaskoczył, reż. Aleksey Chupov, Natalya Merkulova (Rosja 2018)
Godzinę. Mniej więcej tyle zajęło nam przetworzenie fabuły tej zaskakującej, ezopowej opowieści o mężczyźnie, który musi wyzbyć się swojej, ciasno związanej rosyjskiej duszy, aby oszukać śmierć. I właśnie ta dekonstrukcja konserwatyzmu społecznego, jego konfrontacja z nowym, transgresyjnym wyborem bohatera, najmocniej uderza w widza.
„Człowiek, który wszystkich zaskoczył” zręcznie ucieka od łatwych porównań, pokusy do spłycenia tematów takich, jak wolność, równość, podmiotowość człowieka, a przecież podejmuje je w samym sercu tradycyjnej, mentalnie zapewne wciąż XIX-wiecznej Rosji. Zrobić taki film subtelnie, z klasą i bez fałszywych nut – to duża sztuka.
Gdzie obejrzeć?
Niestety, równie dużą sztuką będzie próba obejrzenia go. Debiutował już w zeszłym roku w Wenecji, w sekcji Horizzonti (dostępnej w trakcie festiwalu do zakupu seansów on-line), ale przeszedł raczej bez echa. Mimo wszystko, jest raczej niemożliwe, aby ominęli go organizatorzy Sputnika. A zatem szykujcie się na listopad?
Żegnaj, mój synu, reż. Xiaoshuai Wang (Chiny 2019)
Godzinę. Mniej więcej o tyle mógłby skrócić swój film Xiaoshuai Wang, aby zachować jego wydźwięk. Jednakże uznany chiński twórca nie silił się na kompromisy i kosztem przystępności swojego dzieła w pełni zrealizował własną wizję sagi obejmującej zmiany ostatnich 30 lat w azjatyckim mocarstwie.
„Żegnaj, mój synu” to bogata lekcja historii, piękne studium niezłomności, hołd dla przyjaźni i bomba emocji w scenach rozegranych między dwójką głównych bohaterów – osieroconych przez los, państwo, najbliższych a nawet samych siebie nawzajem. Gęsto w tym filmie od scen przejmujących, chwytających za gardło, przygniatających. 180 minut cierpliwości i pokory, których wymaga od nas reżyser to niemało, a z drugiej strony dla obywateli Chin – to wciąż przecież zadanie na całe życie.
Gdzie obejrzeć?
Forma nie sprzyja dystrybucji, ale film był wyświetlany w sekcji partnerskiej kanału Ale Kino!, więc należy przypuszczać, że po skończeniu obiegu festiwalowego znajdzie się w ramówce telewizyjnej tej stacji.
Aktualizacja: Ale zanim nastąpi powyższe, warto będzie odwiedzać kina, gdyż dystrybutorem filmu w Polsce została Aurora. Na razie brak daty premiery – zapewne nie zdarzy się ona przed nastaniem roku 2020.