Opowieść o spotkaniu po latach czterech rozczarowanych życiem clownów wydawać by się mogła idealna na jubileusz piętnastolecia Teatru Montownia, o ile sztukę rumuńskiego pisarza Matei Visnieca potraktować z przymrużeniem oka. Lecz już po paru minutach okazuje się, że wbrew pozorom w tekście nie ma wiele miejsca na autoironię czy niuanse. Albo, co gorsza, ani aktorom, ani debiutującemu w roli reżysera Marcinowi Hycnarowi nie udało się go znaleźć. Czytaj dalej
[recenzja] Aaa zatrudnimy dramaturga