Archiwa tagu: 27. warszawski festiwal filmowy

WFF 2011: Odlot

„Odlot” opowiada historię trójki przyjaciół znających się jeszcze ze szkoły średniej. Živa jest zdecydowana wyjechać za granicę na studia. Gregor to zawodowy żołnierz: właśnie wrócił do domu z Afganistanu, lecz wkrótce wróci tam na kolejną misję. Andrej niedawno rzucił studia, teraz skupia się głównie na nihilistycznym oporze wobec całego świata. Chcąc powspominać stare czasy przyjaciele wyruszają na wycieczkę nad morze, w to samo miejsce, gdzie jeździli jeszcze będąc w liceum. Być może to dla nich ostatnia szansa na takie spotkanie – podczas weekendu wyjdą na jaw stanowiące zagrożenie dla ich przyjaźni i głęboko skrywane sekrety.

Nejc Gazvoda, obiecujący reżyser i pisarz, w pełnometrażowym debiucie prezentuje widzom portret swojej generacji. „Odlot” w dobie ruchu „oburzonych” to doskonały, bardzo aktualny obraz młodych Europejczyków – zbuntowanych, poszukujących własnej tożsamości i zmagających się z problemami współczesnego świata. Reżyser z nadspodziewaną (jak na jego młody wiek) przenikliwością oraz wyczuciem porusza najważniejsze dla współczesnej Europy sprawy: od kwestii homoseksualizmu, po interwencje w krajach arabskich. Czyni to bez popadania w banał, w czym bardzo pomagają doskonałe kreacje trójki słoweńskich aktorów.

Jednocześnie Gazvoda pokazuje zaskakująco dojrzały warsztat reżyserski. Umiejętnie stopniuje napięcie, dążąc do punktu kulminacyjnego ostrożnie ujawnia tajemnice i problemy swoich bohaterów. Ciekawie kreuje również nastrój – „Odlot” zaczyna od beztroskiej sielanki w pięknych słoweńskich krajobrazach, powoli przekształcając film w pełen emocji dramat, by ostatecznie zakończeniu nadać ciepły i przepojony nadzieją wyraz.

Gazvoda stworzył bardzo klimatyczny, inteligentny i uniwersalny obraz młodego pokolenia. Dlatego też nie można się dziwić, że „Odlot” otrzymał aż siedem nagród na tegorocznym Słoweńskim Festiwalu Filmowym, o czym przed projekcją w Warszawie nie zapomniał wspomnieć sam reżyser, podkreślając jednocześnie, że udało się to pomimo bardzo niskiego budżetu. Można tylko mieć nadzieję, że wychwalanemu w całej Europie Gazvodzie nie uderzy woda sodowa do głowy, a jego talent reżyserski rozwinie się we właściwym kierunku.

WFF 2011: Ósma strona

W programie 27. Międzynarodowego Warszawskiego Festiwalu Filmowego „Ósma strona”, pierwszy po dwudziestoletniej przerwie film wyreżyserowany przez Davida Hare’a, została opisana jako thriller polityczno-szpiegowski. I choć na pewno wpisuje się w ramy tego gatunku, to jest to thriller bardzo specyficzny. Widz nie doświadczy w nim pościgów samochodowych, efektownych strzelanin, szpiegowskich gadżetów ani popisów kaskaderskich. Jedyna śmierć, której będzie świadkiem, następuje z przyczyn zupełnie naturalnych. Hare pokazuje, że wywiad, oprócz tej znanej doskonale widzom z kina akcji, posiada również drugą twarz.

To twarz Johnny’ego Warrickera, podstarzałego i zmęczonego wieloletnią służbą analityka MI5. Jego szef i najlepszy przyjaciel nagle umiera, pozostawiając w rękach bohatera tajny raport, który zawiera zagrażające istnieniu brytyjskiego wywiadu i informacje kompromitujące rząd (znajdują się na tytułowej ósmej stronie). Warricker staje przed dylematem – zapomnieć o całej sprawie i dożyć emerytury na ciepłej posadce czy ujawnić akta, i tym samym rozwiać marzenia o spokojnej jesieni życia. Decyzji nie ułatwia pozornie przypadkowe spotkanie z tajemniczą sąsiadką, która okazuje się być polityczną aktywistką.

Chociaż po obejrzeniu „Ósmej strony” łatwo mogą pojawić się skojarzenia „Autorem widmo”, to mimo pewnych podobieństw filmy te zdecydowanie się różnią. Roman Polański postawił na aurę tajemniczości związaną z odkrywanym przez głównego bohatera sekretem, natomiast u Hare’a od samego początku wszystko jest jasne. Znanego z doskonałych scenariuszy („Godziny”, „Lektor”) brytyjskiego twórcę interesują przede wszystkim specyficzne dla nowego stulecia dylematy moralne związane z wywiadem. Pokazuje, że napięcie budować można w raczej niecodzienny dla współczesnego kina sposób. Hare cały swój film opiera na interakcjach postaci, tworzących coraz bardziej skomplikowaną i zdradziecką sieć intryg i powiązań, do lawirowania w której zmusza swojego głównego bohatera.

Bill Nighy, który wcielił się w rolę Johnny’ego Warrickera, idealnie wpasowuje się w stworzoną przez Hare’a postać. Mistrzowsko sprawdza się w zakulisowych rozgrywkach toczących się w zaciszu biurowych gabinetów, gdzie liczy się przede wszystkim doświadczenie i giętki umysł, a nie fizyczna sprawność. Ponadto aktor posiada niepowtarzalny i niezbędny każdemu agentowi brytyjskiego wywiadu urok, którym czarował widzów podczas spotkania po seansie „Ósmej strony” otwierającym 27. Międzynarodowy Warszawski Festiwal Filmowy.

WFF 2011: Hell

Pomysł znany i wielokrotnie wykorzystywany: z powodu nagłych i nieprzewidywalnych zmian w ziemskim klimacie ludzkość staje na granicy upadku. Słońce, niegdyś źródło życia i światła, zmieniło całą planetę w jałową, spękaną skorupę. Drzewa usychają. Większość zwierząt wymarła. Miasta opustoszały. Wśród ocalałych ludzi woda ma wartość złota. Krążą słuchy, że w górach są jej ostatnie zapasy. Właśnie w ich kierunku zmierzają Marie, jej młodsza siostra Leonie i poznany przez nie niedawno Phillip.

Kadr z filmu „Hell” (reż. Tim Fehlbaum).

Tim Fehlbaum, reżyser „Hell”, nie pokazuje niczego nowego w tematyce kina postapokaliptycznego, które przeżywa w ostatnich czasach swoisty boom. Jego film, wpisujący się w przepowiednie zagłady współczesnych proroków i katastroficzne wizje ekologów, fabularnie jest łudząco podobny do „Drogi” z Viggo Mortensenem, co czyni go nieznośnie przewidywalnym. Także budowanym nastrojem próbuje, niestety nieudolnie, zbliżyć się do pełnego napięcia obrazu Johna Hillcoata.

Tak samo jak australijski reżyser, Fehlbaum wskazuje na siłę więzi krwi w obliczu katastrofy. Opiekuńcza Marie jest zdolna zrobić wszystko, by chronić swoją młodszą siostrę Leonie, nawet w sytuacji, gdy wydaje się to niemożliwe. Mimo swych ciągłych obaw, bohaterka zdecydowanie nazbyt ufnie wierzy wszystkim napotkanym ludziom – najpierw dbającemu tylko o siebie Phillipowi, który jednakże posiada dobrze zaopatrzony samochód, a potem Tomowi, napadającemu na podróżującą trójkę na stacji benzynowej. W końcu równie szybko powierza zaufanie spotkanej w opuszczonym kościele staruszce, która chce przeznaczyć towarzyszy Marie na obój, samą bohaterkę natomiast – wydać za swojego syna.

To wokół konfrontacji tych dwóch kobiecych postaci Fehlbaum buduje główną oś swojego filmu. W sytuacjach ekstremalnych najważniejsza jest siła psychiczna, a nie fizyczna – w „Hell” tę siłę posiadają kobiety. Obie wykazują równie silny charakter, nieustępliwie starając się chronić swoje rodziny, a w ostatecznej walce o przetrwanie obie są w stanie zabić. Niestety szansa na interesujące przedstawienie owej konfrontacji została zaprzepaszczona przez zdecydowanie puste postacie i przeciętną grę aktorską.

Jedynym elementem zachęcającym do obejrzenia „Hell” są przyjemne wrażenia wizualne. Zdjęcia zatopione w przymglonych, żółtawych barwach przypominających sepię, mogą się wydawać dość banalne, jednak pozwalają widzowi niemalże na własnej skórze (a raczej na własne oczy) odczuć żar palącego słońca. Co więcej, pozwalają ukryć pewnie techniczne niedostatki spowodowane niskim budżetem filmu.

WFF 2011: Avé

„Avé” Konstantina Bojanova to typowy film drogi. W swym debiucie fabularnym reżyser zabiera widza w podróż po Bułgarii, jego towarzyszami czyniąc dwójkę nastolatków wyraźnie zagubionych we współczesnym świecie. Kamen wyrusza w drogę po otrzymaniu nagłej informacji, w jednej chwili rezygnując z zajęć na Akademii Sztuk Pięknych w Sofii. Tytułowa Avé twierdzi, że jedzie odwiedzić chorą na raka babcię. Oboje zmierzają w tę samą stronę i przypadkiem spotykają się na poboczu drogi, próbując złapać stopa.

Kamen początkowo niechętnie spogląda na Avé, ale chcąc nie chcąc musi zgodzić się na jej towarzystwo w trakcie podróży. Dodatkowo denerwuje go fakt, że dla każdego kierowcy gotowego wziąć dwójkę autostopowiczów dziewczyna wymyśla nową historię i zmienia swoją tożsamość, przez co kilkukrotnie oboje wpadają w tarapaty.

Inspiracją dla fabuły filmu, czego można było dowiedzieć się na spotkaniu z Bojanovem w czasie 27. Warszawskiego Festiwalu Filmowego, było osobiste doświadczenie z młodości. Pewnej nocy miał on spotkać na progu swojego mieszkania zagubioną i przestraszoną nastolatkę, która zgodziła się przyjąć zaproszenie wejścia do środka dopiero po zapewnieniu, że nie będzie musiała odpowiadać na żadne pytanie.

Podobnie jest z bohaterami „Avé”. Prawie wcale ze sobą nie rozmawiają, nie zadają pytań i nie oczekują, że zostaną o coś zapytani. Jeśli któreś z nich w ogóle mówi, to jest to zdecydowanie bardziej energiczna i łatwo popuszczająca wodze fantazji Avé. Kamen to typ milczka, odzywa się rzadko, zwykle złoszcząc się na współtowarzyszkę podróży. Jednak głównie gapią się na smutny bułgarski krajobraz za oknem – i choć momentami jest to lekko denerwujące, to w pewien niewytłumaczalny sposób trzyma publiczność w ciągłym napięciu. Oboje wydają się być lekko zagubieni, chociaż doskonale znają dotychczas ukrywane cele swoich podróży. Tymczasem widz, podobnie jak samych bohaterów, poznaje je dopiero po pewnym czasie.

Bojanov pokazuje, że młodość – często ukazywana w sposób lekki i sielankowy – zwykle jest równie gorzka i samotna co starość, którą reprezentuje rodzina przyjaciela Kamena. Choć wspólna droga zbliża bohaterów do siebie, to ostatecznie zmuszeni są się rozstać. Realizm i naturalność ich relacji film zawdzięcza doskonałej obsadzie obu głównych ról. Należy docenić dojrzałą jak na młody wiek grę aktorską Ovanesa Torosiana, a szczególnie Angeli Nedialkovej, dla której był to debiut filmowy.

WFF 2011: 10 filmów, których nie można przegapić

27. Warszawski Festiwal Filmowy / 27. Warsaw Film Festival

Uwaga, już w najbliższy piątek (7 października) startuje 27. Warszawski Festiwal Filmowy! Zapowiada się prawdziwa uczta dla miłośników kina. Tak premierowej międzynarodowej imprezy filmowej jeszcze w Polsce nie było. Ponad połowa filmów w naszym głównym konkursie to premiery międzynarodowe i światowe. Tegoroczny program będzie bardzo bogaty – zapewnia dyrektor festiwalu Stefan Laudyn. Jak spośród 127 filmów pełnometrażowych i 93 krótkich z 59 krajów wybrać tytuły naprawdę warte uwagi? Cóż, oczywiście pomożemy!

Róża, reż. Wojciech Smarzowski (Polska, 2011)

Lato 1945 roku. Tadeusz, były żołnierz AK, któremu wojna zabrała wszystko, wędruje przez Mazury. Dociera do wdowy po niemieckim żołnierzu. Mieszkająca sama w dużym gospodarstwie Róża przyjmuje gościa chłodno, pozwala przenocować. Tadeusz odwdzięcza się pomocą w obejściu. Róża, choć się do tego nie przyznaje, potrzebuje ochrony przed szabrownikami, którzy nachodzą jej gospodarstwo. Stopniowo Tadeusz poznaje przyczyny jej samotności. Na tle krajobrazu wyniszczonego przez wojnę, między dwojgiem ludzi z odległych światów rodzi się miłość niemożliwa.

Martha Marcy May Marlene, reż. Sean Durkin (USA, 2011)

Thriller psychologiczny będący kontynuacją nagrodzonego w Cannes w 2010 roku krótkometrażowego filmu „Mary Last Seen”. Młoda kobieta ucieka z sekty i od jej charyzmatycznego przywódcy, i podejmuje próbę powrotu do normalnego życia. Zatrzymuje się u starszej siostry i jej męża. Za wszelką cenę stara się dopasować do ich stylu życia – klasy średniej. Jednak podczas pobytu w sekcie Martha przeszła pranie mózgu. Nie pozwala jej to zbliżyć się do ludzi, którzy jako jedyni mogliby ją uratować. Martha coraz bardziej się izoluje i popada w paranoję. Otępiająca panika i strach przed ewentualnym pościgiem paraliżują jej ruchy.

Tyranozaur, Tyrannosaur, reż. Paddy Considine (Wielka Brytania, 2010)

Joseph jest zarażonym przemocą alkoholikiem i ma skłonności do autodestrukcji. Kiedy poznaje Hannah, pracownicę sklepu chrześcijańskiej organizacji charytatywnej, początkowo szydzi z jej wiary i rzekomo idyllicznej egzystencji. Mimo tego wciąż przychodzi do jej sklepu. W miarę jak znajomość się rozwija, zaczynają nawzajem pojmować głębokie cierpienie, jakiego doświadczają w życiu. Niekonwencjonalna historia miłosna w stylu najlepszej tradycji brytyjskiego „realizmu rodem ze zlewu kuchennego”, w której niewiele miejsca zdaje się pozostawać na zbawienie.

Niebezpieczna metoda, A Dangerous Method, reż. David Cronenberg (Wielka Brytania/Niemcy/Kanada, 2011)

Osnuta na faktach historia burzliwego związku między początkującym psychiatrą Carlem Jungiem, jego mentorem Zygmuntem Freudem i Sabiną Spielrein – piękną, niezrównoważoną kobietą, która staje między nimi. Do układu dołącza Otto Gross, rozwiązły pacjent, który jest zdeterminowany, aby przekraczać granice. Ich osobiste odkrycia w sferze zmysłowości, ambicji i oszustw napędzają dążenie Junga, Freuda i Sabiny do podważenia i zmiany na zawsze kierunku nowoczesnej myśli psychologicznej. Adaptacja sztuki teatralnej Christophera Hamptona.

Matki, Majki, reż. Milcho Manchevski (Macedonia/Bułgaria/Francja, 2010)

Boleśnie szczery portret społeczeństwa zaniedbującego matki. Obraz kraju, w którym dzieci dostają amoku z powodu kart kredytowych i oskarżają niewinnych o molestowanie, gdzie starzy ludzie umierają opuszczeni i gdzie emerytowane sprzątaczki stają się ofiarami seryjnego mordercy. Wszystkie historie są prawdziwe, a intrygująca struktura filmu, gdzie fikcja zamienia się w dokument, sprawia, że film wywołuje jeszcze więcej emocji i wzbudza kontrowersje.

Oddech, Atmen, reż. Karl Markovics (Austria, 2011)

Wnikliwy wgląd w ludzką psychikę, okrzyknięty jednym z najlepszych filmów tegorocznego Festiwalu w Cannes, w sekcji Director’s Fortnight. Zwolniony warunkowo z aresztu dla młodocianych przestępców Roman ma małe szanse na powrót do normalnego życia. Nie ma rodziny i słabo radzi sobie w kontaktach społecznych. Po kilku nieudanych próbach podjęcia pracy, Roman zostaje w końcu zatrudniony na okres próbny w miejskiej kostnicy w Wiedniu. Pewnego dnia ma do czynienia z ciałem martwej kobiety, która nosi to samo nazwisko co on. Roman zaczyna się po raz pierwszy w życiu zastanawiać nad swoją przeszłością. Zaczyna szukać swojej matki.

Bestia, Beast, reż. Christoffer Boe (Dania, 2011)

Dramat psychologiczny o transformacji z potulnego męża w żądną krwi bestię. Bruno jest pisarzem i kocha swoją żonę. Miłość to wielka, ale destrukcyjna. Bruno zaczyna odczuwać zamęt i nie może zrobić nic, aby go powstrzymać. Bo jeśli się raz przejdzie na ciemną stronę miłości, znajdzie się tam moc, to nie ma już powrotu. Film jest pozytywną historią miłosną. Pokazuje ekstremalną namiętność spoza granic przeciętnego mieszczańskiego małżeństwa – mówi reżyser.

Ósma strona, Page Eight, reż. David Hare (Wielka Brytania, 2011)

Thriller polityczno-szpiegowski poruszający problemy związane z wywiadem, a także dylematy moralne, specyficzne dla nowego stulecia. Johnny Worricker jest agentem MI5 o długim stażu, wiele wycierpiał dla służby. Jego szef i najlepszy przyjaciel nagle umiera, zostawiając po sobie niezrozumiałe akta zagrażające stabilności instytucji. Tymczasem pozornie przypadkowe spotkanie z dziwną sąsiadką i polityczną aktywistką, wydaje się zbyt piękne, aby było prawdziwe. Johnny jest zmuszony do lawirowania w skomplikowanej i zdradliwej sieci intryg, porzucenia pracy i wyzbycia się własnej tożsamości, aby odkryć prawdę.

Lena, reż. Christophe van Rompaey (Holandia/Belgia, 2011)

Lena ma 17 lat. Jest zbyt gruba, zbyt nieśmiała i zbyt łatwo daje chłopakom to, czego chcą. A czego ona chce? Prawdopodobnie nie była pewna, dopóki nie spotkała boskiego Daana. O kimś takim wolno marzyć tylko ładnym dziewczynom. Poruszająca historia dziewczyny, której życie wraz z pierwszą miłością zmienia się z piekła w raj. Emocjonalny konflikt bohaterki pokazany jest z czułością i empatią. Reżyser dodaje także swój znak firmowy – rubaszny humor.

Palec, El dedo, reż. Sergio Teubal (Argentyna, 2011)

Czarna komedia na podstawie powieści Alberta Assardouriana „Palec Baldomera”. Rok 1983 na argentyńskiej prowincji. Po latach krwawych rządów dyktatury, kraj przygotowuje się do przywrócenia demokracji. Jednak ludzie nie są przyzwyczajeni do głosowania. Nie mają pojęcia jak wybrać tego, kto będzie nimi rządził. W prowincjonalnym miasteczku Cerro Colorado zostaje zamordowany kandydat na fotel burmistrza. Na znak zemsty, palec ofiary zostaje umieszczony w słoju. Stojąc na sklepowej ladzie zaczyna żyć własnym życiem. I tak przyczynia się do rozwiązania zagadki morderstwa, odnowienia wiary wątpiących i ożywienia historii miłosnych w Cerro Colorado.

Fragmenty opisów filmów pochodzą z katalogu z oficjalnej strony www.wff.pl.