Archiwa tagu: zwiastun

Niezły dokument się zapowiada

Serwis /Film opublikował zwiastun dokumentu „Knuckle”. Rzecz opowiada o dwóch irlandzkich klanach, które od dekad walczą ze sobą, urządzając krwawe jatki – pojedynki bokserskie na gołe pięści. Nienawiść, szacunek, uwielbienie, wielkie pieniądze. Wszystko to zdaje się tu mieszać ze sobą. Ciekawe… Przekonajcie się zresztą sami!

Let’s „Drive”, czyli niebezpieczna przejażdżka z Ryanem Goslingiem

Co tu ukrywać, kręcą nas tegoroczne produkcje z Ryanem Goslingiem. Wszystkie trzy: thriller polityczny „The Ides of March”, o którym już pisaliśmy, komedia romantyczna „Kocha, lubi, szanuje”, a także – może przede wszystkim – dynamiczne „Drive”. W końcu to najnowszy film reżysera Nicolasa Windinga Refna, twórcy „Bronsona”, który w tym roku udowodnił swoją klasę, zdobywając nagrodę za reżyserię w Cannes.

Trzymający w napięciu jak „Bullitt”, rozgrzeje publiczność nie tylko rykiem silników, ale przede wszystkim gorączką uczuć – reklamuje „Drive” dystrybutor. Zainteresowani?

Są mężczyźni, którzy wolność mają wpisaną w DNA. To oni jednym spojrzeniem potrafią złamać kobiece serce i sprawiają, że nie można o nich zapomnieć. Przyciągają jak magnes tajemniczym uśmiechem i obietnicą niebezpiecznej przygody.

Takim mężczyzną jest Driver, chłopak, który za dnia pracuje jako kaskader, a nocami wynajmuje się jako kierowca gangsterów. Żyje, balansując na cienkiej granicy między rozsądkiem a brawurą. Do dnia, gdy pozna Irene i straci dla niej głowę. Nowa dziewczyna, wyglądająca jak anioł, rozpęta wokół niego prawdziwe piekło. Ich love story pisane będzie czystą adrenaliną.

Na ekranie Ryanowi Goslingowi partneruje nie mniej zdolna Carey Mulligan, nominowana do Oscara za „Była sobie dziewczyna”. Ten film zapowiada się naprawdę nieźle, a i pierwsze recenzje pozwalają być dobrej myśli. Stylowy thriller akcji pełen niespodzianek? Dodaj gazu, Ryan!

„Drive” w kinach od 16 września.

„War Horse”: Steven Spielberg o przyjaźni i wojnie

„War Horse” – nowy film studia Dreamworks i Stevena Spielberga – to, jak zapowiada dystrybutor, epicka opowieść, mówiąca o lojalności, nadziei i wytrwałości w pejzażu wiejskiej Anglii i Europy w czasie I wojny światowej. Historia, która najpierw była książkowym bestsellerem, a potem okazała się spektakularnym sukcesem na deskach światowych teatrów, teraz zagości na dużym ekranie.

Jest rok 1914. Albert to młody mężczyzna, który oswaja i trenuje konia o imieniu Joey. Gdy wskutek przeciwności losu koń i jego opiekun zostają rozdzieleni, Joey trafia na zachodni front, inspirując i odmieniając życie wszystkich, których spotyka – brytyjskich kawalerzystów, niemieckich żołnierzy, czy francuskiego farmera i jego wnuczkę – zanim historia dojdzie do punktu zwrotnego w sercu Ziemi Niczyjej. Joey wciąż tęskni za Albertem, który został w odległej Anglii. Czy jeszcze kiedyś się spotkają?

„War Horse” to opowieść o przyjaźni i wojnie przygotowywana z wielkim rozmachem właściwym wszystkim filmom Stevena Spielberga – czytamy w materiałach prasowych. Film powstaje na podstawie książki Michaela Morpurgo, która odniosła wielki sukces i z powodzeniem została zaadaptowana na deskach międzynarodowych teatrów, w tym na Broadwayu.

W obsadzie produkcji znaleźli się Emily Watson, David Thewlis, Peter Mullan, Niels Arestrup, Tom Hiddleston, Jeremy Irvine, Benedict Cumberbatch i Toby Kebbell.

Premiera „War Horse” w 2012 roku.

Disney/Pixar powraca z „Meridą waleczną”

Od zarania dziejów w dzikich i górzystych regionach Szkocji historie epickich bitew oraz mistyczne legendy przekazywane są z pokolenia na pokolenie. W filmie studia Disney/Pixar „Merida waleczna”, gdy odważna Merida stawia czoła tradycji, przeznaczeniu i okrutnym bestiom, nowa opowieść dołącza do ludowych przekazów. W sieci właśnie pojawił się polski zwiastun produkcji twórców „Toy Story”!

Wyreżyserowany przez Marka Andrewsa („Iniemamocni”) i Brendę Chapman („Król lew”) oraz wyprodukowany przez Katherine Sarafian, film „Merida waleczna” to wspaniała przygoda: pełna ciepła, niezapomnianych bohaterów i typowo pixarowskiego poczucia humoru, lubianego przez widzów w każdym wieku – przynajmniej tak zapowiada dystrybutor.

Merida jest doskonałą łuczniczką, a zarazem porywczą córką króla Fergusa i królowej Elinor. Niezależna i zdecydowana iść własną drogą, Merida postępuje wbrew prastarym zwyczajom, uświęcanym przez władców krainy. Jej czyny przypadkowo sprowadzają na królestwo chaos i zniszczenie, a kiedy dziewczyna szuka pomocy u tajemniczej staruszki, ta spełnia jej niefortunne życzenie. Niebezpieczeństwo zmusza Meridę do odkrycia znaczenia prawdziwej odwagi, by cofnąć straszliwą klątwę, zanim będzie za późno.

Polska premiera „Meridy walecznej” w 3D odbędzie się w 2012 roku.

„I’m Here”: Spike Jonze przedstawia robot love story

Podczas gdy my wciąż czekamy na decyzję dystrybutora w sprawie premiery chwalonego przez krytyków, długo oczekiwanego „Gdzie mieszkają dzikie stwory”, Spike Jonze – uważany za jednego z najbardziej oryginalnych reżyserów – pokazał na Sundance Film Festival swoją najnowszą produkcję. Twórca „Być jak John Malkovich” i „Adaptacji” tym razem przygotował krótkometrażowy projekt, który jeszcze przed premierą nazwano robot love story. Półgodzinny film science-fiction zatytułowany jest „I’m Here”, a fundusze na realizację wyłożyli producenci… Absolut Vodka. Co z tego wyszło?

Jeśli wierzyć pierwszym entuzjastycznym doniesieniom z Sundance, Jonze zrealizował czarującą opowieść o miłości, ze znakomicie dobraną muzyką: bardzo osobistą (niektózy twierdzą, że reżyser nakręcił „I’m Here” pod wpływem przeżyć związanych ze trudnym związkiem i rozstaniem z aktorką Michelle Williams), a chwilami wręcz szalenie przygnębiającą. Historia zagubionego bibliotekarza-samotnika, którego ponurą egzystencję odmienia pewna nieznajoma, stanowi liryczną metaforę relacji międzyludzkich we współczesnym, indywidualistyczno-egoistycznym świecie. Brzmi banalnie, ale na ekranie wypada podobno całkiem przekonująco.

Wszystkim, którym w tym roku do Park City nie po drodze, pozostaje obejrzeć obiecujący zwiastun „I’m Here”. Niby sentymentalny schemat, lecz osadzony w intrygującym świecie: podskórnie niepokojącym przez ścieżkę dźwiękową oraz kreację robo-ludzi, przywodzącą na myśl oldschoolowe pecety. „I’m here” to niewątpliwie jedna z premier tegorocznego Sundance Film Festival, na które będę polował. Do upadłego…